expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 29 lutego 2016

Produkty do demakijażu warte uwagi

Na pewno macie już swoje ulubione płyny do demakijażu twarzy i oczu, ja w sumie też mam, co oczywiście nie oznacza, że wzbraniam się przed poznaniem nowych produktów.  Ostatnio miałam okazję testować dwa płyny, których wcześniej nie znałam.
Jeżeli chcecie poznać moją opinię zapraszam dalej:

Naturalny dwufazowy płyn do demakijażu twarzy i oczu Beaute Marrakech

Płyn zawiera dwa 100% naturalne składniki bioaktywne: olej arganowy oraz wodę pomarańczową. Dokładnie i szybko usuwa nawet intensywny i wodoodporny makijaż. Nawilża wrażliwe okolice oczu, powiek i ust, oraz wzmacnia rzęsy. Płyn dwufazowy posiada przyjemny, bardzo delikatny, pomarańczowy zapach i może być stosowany do oczyszczania skóry wrażliwej. Zawarty w nim olej arganowy wzmacnia skórę oraz zapewnia długotrwałą ochronę, a woda pomarańczowa odżywia, wzmacnia naczynia włosowate i koi skórę. 
Sposób użycia: Przed użyciem należy wstrząsnąć butelką, aby obie formuły płynu się wymieszały. Delikatnie zmywać makijaż wacikiem nasączonym płynem. Kosmetyk nie wymaga spłukiwania. 
Skład: Citrus Aurantium Amara Flower Destillate, Argania spinosa kernel oil. 
Kraj pochodzenia: Maroko


Moja opinia:
Pierwszą rzeczą jaka mnie zachwyciła jest jego zapach- bardzo świeży i intensywny, to chyba kwiat pomarańczy- nie wiem, bo nie miałam okazji poczuć go na żywo. Płyn jak widać jest dwufazowy, już dawno takiego nie używałam, przerzuciłam się na micele i teraz przypomniałam sobie dlaczego to zrobiłam. Płyny dwufazowe są mało wydajne podczas mojego użytkowania. Dlatego postanowiłam używać tego tylko do oczu i w tym celu spisał się bardzo dobrze. Wystarczy przyłożyć nasączony wacik do oka i po kilku sekundach pozbywamy się makijażu bez zbędnego pocierania i podrażnień. Zawarty w składzie olejek sprawia, że okolice oczu nie są wysuszone a co najlepsze nie powoduje "efektu zamglenia" co czasem zdarzało mi się w przypadku dwufazówek.
Jak już wspominałam wydajność płynu nie zachwyca, opakowanie 125ml wystarczyło na około 3 tygodnie. Produkt możecie kupić tutaj w cenie 19.93zł

 Bielenda Expert Czystej Skóry Kojący płyn micelarny 3w1

Nawilżający płyn micelarny  3w1  do mycia i demakijażu twarzy, oczu i ust 
efektywnie zastępuje mleczko, tonik, mydło  i wodę: 
MYJE I OCZYSZCZA JAK WODA I MYDŁO
NEUTRALIZUJE I ODŚWIEŻA JAK TONIK
NAWILŻA I PIELĘGNUJE JAK MLECZKO.

Działanie
Delikatnie ale równocześnie starannie i skutecznie oczyszcza i odświeża skórę, błyskawicznie usuwa makijaż i pozostałe zabrudzenia nie roznosząc ich po twarzy. Tonizuje, koi, łagodzi podrażnienia, przynosi ulgę skórze wrażliwej, zapewnia jej  miękkość i uczucie komfortu.
Wysoka skuteczność oczyszczania wynika z zastosowania Miceli, które wychwytują i doskonale usuwają makijaż i wszystkie zabrudzenia. Kwas Hialuronowy wzbogacony przez Kompleks Ultra Regenerujący gwarantują głębokie nawilżenie, dzięki czemu skóra jest chroniona przed utratą jędrności i elastyczności już w fazie oczyszczania.
Preparat jest bezzapachowy. Zapewnia maksymalne bezpieczeństwo, komfort i ukojenie w codziennej pielęgnacji szczególnie delikatnej i cienkiej skóry wrażliwej. Pozwala uniknąć przesuszenia skóry już w fazie demakijażu. Jest delikatny i łagodny dla wrażliwych oczu. Nie zawiera parabenów i alkoholu.
Efekt
Świeża, perfekcyjnie  oczyszczona, gładka, nawilżona i ukojona cera bez najmniejszego uczucia napięcia i dyskomfortu,  idealnie przygotowana do dalszej pielęgnacji. Podrażnienia i zaczerwienienia zredukowane.
Stosowanie
Nawilż wacik płynem, oczyść skórę. Stosuj rano i wieczorem lub w ciągu dnia jako zabieg odświeżający. Nie wymaga mocnego pocierania i spłukiwania.

skład

Moja opinia: 
Pojemność tego płynu zasługuje na duży plus, lubię takie duże butelki bo dobrze jest mieć zapas- płyn do demakijażu to produkt, którego nie może zabraknąć :) Jednak w tym przypadku można też doszukać się minusa- butelka o pojemności 400ml nie jest wygodna w codziennym użytkowaniu dlatego ja już od jakiegoś czasu wszystkie swoje płyny przelewam do mniejszej butelki z pompką i po problemie.
Płyn ma jasnoróżowy kolor i jest praktycznie bezzapachowy jak przystało na produkt do cery wrażliwej. Najpierw używałam go do demakijażu twarzy a teraz również do oczu i w każdym przypadku spisał się bardzo dobrze. Nie powoduje podrażnienia czy pieczenia oczu. Ja nie mam skóry wrażliwej, ale wydaje mi się, że na takich też sprawdziłby się.

Produkt dostępny jest tutaj w cenie 12.55zł  i na pewno w drogeriach stacjonarnych też można go kupić.

Cieszę się, że mogłam przetestować oba produkty zwłaszcza, że okazały się bardzo dobre. Teraz mam ochotę wypróbować jeszcze różowy płyn micelarny z Garniera- słyszałam o nim wiele dobrego.

A Wy macie swoje ulubione płyny do demakijażu?

 

środa, 24 lutego 2016

Neonowy akcent w dziennym makijażu

Nawet kiedy muszę wykonać szybki makijaż oczu staram się aby nie był on monotonny. Wtedy najczęściej dodaję kolorowy akcent w postaci kreski. I dzisiaj pokażę Wam jeden z takich właśnie makijaży.

 A oto neonowy cień, którego użyłam- Freedom nr 226, możecie go kupić w drogerii ekobieca.pl
Cień nałożony bez bazy
Tak się prezentuje makijaż:

Dla podbicia koloru neonowych cieni nakładam je zawsze na białą kredkę NYX, ale i ze zwykłą bazą też dają radę. Cena pojedynczego cienia firmy Freedom to tylko 5zł, więc jeżeli macie ochotę poszaleć z kolorem, ale nie jesteście pewne czy Wam się spodoba to polecam wypróbowanie ich.

Co myślicie o takim makijażu? Nosiłybyście go na co dzień? 



poniedziałek, 22 lutego 2016

The Secret Soap Store- Krem do rąk z 20% masłem shea

Krem do rąk to niezbędny kosmetyk w kosmetyczce każdej kobiety. U mnie krem znajduje się nie tylko w kosmetyczce ale i też w torebce.
Kiedyś miałam możliwość testować kremy firmy The Secret Soap Store niestety były to tylko próbki w małych saszetkach. Mimo to zdążyłam się zakochać w dwóch zapachach: passiflora i porzeczka. Obiecałam sobie wtedy, że kupię pełnowymiarowe opakowania jednak do tej pory nie spełniłam obietnicy, po pierwsze mam dość spore zapasy kremów a po drugie trochę odstrasza mnie cena 38,90zł/80 ml. Przekonałam się jednak, że krem jest warty tej ceny i czasem warto sobie na niego pozwolić :)

Ostatnio miałam możliwość testować pełnowymiarowy krem o zapachu ogórkowym, teraz zapraszam na jego recenzję:






skład

opis

Moja opinia:
Opis kremu i jego skład możecie zobaczyć na powyższych zdjęciach.
Opakowanie to papierowy kartonik, w którym skrywa się metalowa tubka o pojemności 80ml. Najmniej w tym wszystkim podoba mi się zamknięcie gdyż trzeba odkręcać korek co trochę utrudnia użycie kremu. Jednak cały ten design ma coś na celu, patrząc na krem od razu wiemy, że jest to kosmetyk wyjątkowy, wyróżniający się wśród innych.
Mimo niedużej pojemności wydajność oceniam na plus bo jest dużo gęstszy niż inne, to chyba dzięki zawartości 20% masła shea. Nakładanie go i rozsmarowywanie nie sprawia żadnych problemów, krem szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy jednak czuć, że nałożyliśmy na ręce coś treściwego.
Nieraz miałam problem z przesuszoną i podrażnioną skórą dłoni wtedy już po pierwszym użyciu czułam poprawę. Kremu również często używa mój mąż i zauważyłam, że się z nim polubił :)
Zapach ogórkowy jakoś szczególnie mnie nie zachwycił zwłaszcza, że już po kilku minutach nie czuję go co trochę mnie zdziwiło. Jak używałam próbek to czułam zapach nawet po całej nocy, mam nadzieję, że pod tym względem nic się nie zmieniło.

Cena kremu to 38,90zł/ 80ml nie jest aż tak wysoka i jak wspominałam wcześniej w końcu zamówię swoje ulubione zapachy, ale raczej będę ich używać w konkretnych przypadkach, a na co dzień do torebki pozostanę przy tych tańszych.  

Używałyście któregoś kremu z tej serii?




czwartek, 18 lutego 2016

Zakupy lumpeksowe

Zaniedbałam ostatnio posty z moimi zdobyczami z lumpeksu. Na zakupy oczywiście chodziłam, ale jakoś nie było możliwości zrobienia zdjęć a teraz to już zapomniałam co kupiłam :)
Pokażę więc to co pamiętam i kilka rzeczy kupionych dużo wcześniej:

Dłuższy sweter z rękawem 3/4 firmy F&F kupiony na przecenie -50% za 6zł
 Kolejny sweter F&F, kupiłam go razem z tym pierwszym, ma dłuższy tył i rękaw 3/4, cena 6zł
 Kominów nigdy za wiele, kremowy firmy George przeceniony z 10zł na 1zł. Brązowy trochę dłuższy firmy Asos również z 10zł na 1zł :)
 Kurtka firmy House of Denim cena 10zł
 Spodenki (bez metki) przecenione z 10zł na 1zł
 W tych spodenkach miałam już okazję chodzić w lecie, są bardzo wygodne i przewiewne, firma Rare- 12zł
 Botki firmy George, kupiłam je akurat na jesień, były w stanie bardzo dobrym cena 22zł
 Mój ostatni zakup, super miękki szlafrok, kosztował 18zł, ale cena w porównaniu do jego stanu i jakości jest jak najbardziej ok. Raczej nie zapłaciłabym za nowy w sklepie około 100zł

Jak Wam się podobają moje zakupy?




poniedziałek, 15 lutego 2016

Puder ryżowy- Ecocera

Pisałam niedawno, że znalazłam mój idealny podkład, jego recenzję możecie przeczytać tutaj. Przy okazji odnalazłam również idealnie matujący puder.
Moja cera potrzebuje dobrego zmatowienia, zawsze staram się dobierać matujący krem do twarzy, podkład i puder. Może wydawać Wam się, że to przesada, ale w moim przypadku takie zestawienie sprawdza się. Jeszcze nigdy nie miałam problemu z wysuszoną skórą, staram się ją nawilżać kremem na noc.
Około pół roku temu recenzowałam matujący puder w kamieniu MySecret, ciągle go mam i nadal jestem z niego zadowolona, zawsze jeździ ze mną na wyjazdy.

Wróćmy jednak do pudru ryżowego Ecocera, który trafił do mnie podczas ostatniego spotkania blogerek. Nie wiem czy kiedyś wspominałam, Ekobieca jest moją ulubioną drogerią internetową, robię w niej zakupy bardzo często i cieszę się, że ciągle powiększają swój asortyment. Ten puder już od dawna miałam w planach kupić, ale najpierw chciałam wykończyć moje zapasy. Byłam bardzo ciekawa jak się spisze więc od razu zaczęłam go testować.




Opis, skład, sposób użycia

Moja opinia:
Puder znajduje się w bezbarwnym, plastikowym słoiczku- od razu spodobało mi się to rozwiązanie bo cały czas widać jego zużycie. Opakowanie jest dobrej jakości, do tej pory jeszcze nic nie pękło, nie połamało się. Jedynie z nakrętki już delikatnie schodzi napis "ecocera" jednak to mi wcale nie przeszkadza. Nie używam załączonego puszka więc nie wypowiem się na jego temat. Mój sposób użycia: wysypuję trochę pudru za pomocą sitka a później wklepuję pędzlem. Mimo białego koloru jeszcze nie zdarzyło mi się nałożyć go za dużo.
Puder jest hipoalergiczny więc wydaje mi się, że nie powinien mieć zapachu, a ten jednak ma zapach. Nie przeszkadza mi to bo ulatnia się zaraz po nałożeniu na twarz.
Podobno ma utrwalać makijaż do 16h ja nie testowałam go tak długo jednak wiem, że dobrze wygląda na mojej skórze do 8h. Bardzo dobrze spisał się też podczas zabawy sylwestrowej.
Kosmetyk na pewno będzie wydajny, 15g pojemności to sporo zwłaszcza za taką cenę. Na Ekobieca możecie go kupić w promocji za 15zł (poza promocją chyba niecałe 20zł)
W tym momencie niestety go nie ma na stanie.
Zauważyłam, że z tej firmy jest również puder bambusowy, moja koleżanka właśnie zaczęła go testować, zobaczę jak u niej się spisze bo również mam ochotę go wypróbować.

Znacie ten puder ryżowy?
Jak u Was się spisał?





środa, 10 lutego 2016

Styczeń w zdjęciach

Pierwszy miesiąc roku 2016 mamy już za sobą, na dworze codziennie robi się coraz jaśniej, wiosna zbliża się wielkimi krokami. Cieszycie się? Ja bardzo! Pojeździłabym już rowerem, wypiła kawę na balkonie :) 

 A teraz zapraszam na moje styczniowe zdjęcia, będzie jeszcze trochę zimowo:

Chyba jedno z lepszych win musujących jakie piłam (kupione w Biedronce) /  a tu kawa Inka z mlekiem
 Styczeń troszkę nam przemroził tyłki :)
 Jeden z minusów zimy- odśnieżanie/ zwierzaki sobie odpoczywają :)
 Paznokcie
 Moje nowe ozdoby z Ali i pierwsze testy
 I znowu paznokcie
Prezent od męża/ a obok robi się mokka
 Spacer niedzielny/ Hit z MySecret
 Takie widoki zimą lubię
 Bezmięsny obiad czyli kotlety sojowe/ moje pierwsze espresso- ale nie do końca prawdziwe bo z kapsułki

 Życzę udanego wieczoru! :)





piątek, 5 lutego 2016

Mus do ciała brzoskwinia i mango- Farmona

Linia Tutti Frutti to owocowa rozkosz, która zniewala zmysły i ciało!
Cudownie owocowe kosmetyki do ciała o wyjątkowych właściwościach pielęgnacyjnych i soczyście świeżych zapachach. Bogactwo składników aktywnych doskonale dba o skórę, a rozprzestrzeniający się, wyjątkowy aromat wprowadza w doskonały nastrój, stymuluje pozytywną energię, radość i chęć do działania.

Mus do ciała brzoskwinia i mango to pierwszy kosmetyk z owocowej serii Farmony jaki miałam okazję testować. Muszę przyznać, że trochę się rozpędziłam i prawie całość zużyłam zanim zdążyłam zrobić zdjęcia. Teraz chcę to nadrobić więc zapraszam na recenzję:



Skład, opis



Moja opinia:
Produkt znajduje się w plastikowym słoiku o pojemności 275ml, dodatkowo pod nakrętką jest folia dająca pewność, że nikt wcześniej nie macał naszego kosmetyku. Takie opakowanie według mnie jest najlepszym rozwiązaniem dla balsamów do ciała, możemy zużyć kosmetyk w całości bez konieczności rozcinania a w dodatku cały czas widzimy ile go jeszcze zostało.
Muszę się nie zgodzić z jedną rzeczą. To co znajdujemy w środku wcale nie przypomina musu (używałam kiedyś musu do ciała Nacomi- całkowicie różnił się od tego). Raczej powiedziałabym, że to zwyczajny balsam/ masło ciała. Na szczęście to jedyny minus jakiego się doszukałam.
Zapach jest bardzo przyjemny, rześki, pobudzający, nie czuć w nim żadnej chemii tylko same owoce. Na mojej skórze nie utrzymuje się za długo, max. do godziny. Za to piżama po prostu nim przesiąka :)
Kosmetyk bardzo łatwo rozprowadza się na skórze i szybko wchłania nie pozostawiając tłustego filmu. Dla wymagającej, suchej skóry może nie dać odpowiedniego nawilżenia, ale mi jego właściwości odpowiadają.   

Mus wystarczył mi na około 1,5 miesiąca, jego cena to 13zł, tutaj możecie zobaczyć inne wersje zapachowe. Z chęcią wypróbuję kolejne balsamy gdy moje pielęgnacyjne zapasy się zmniejszą :)

Znacie linię Tutti Frutti?
Jakie zapachy Wy lubicie?






środa, 3 lutego 2016

Black Sands- daylight Kringle Candle

Egzotyczny zapach słodkiego kokosa, orientalnych przypraw i ciepłego bursztynu- tak opisuje producent zapach o nazwie Black Sands. A co ja o nim myślę? Zapraszam dalej...

Black Sands- Kringle Candle
 Zapachy Kringle lubię kupować w postaci małych świeczek o nazwie daylight 
Black Sands- Kringle Candle

Długo zastanawiałam się jak go opisać i nic mi nie przychodziło do głowy. Muszę się jednak zgodzić z producentem, jest to zapach letni, egzotyczny. Nie wiem jak pachnie plaża z czarnym piaskiem, może kiedyś się dowiem :) ale na pewno nie wyczuwam tu kokosa- nawet odrobiny. Za to orientalne przyprawy i bursztyn grają główną rolę. Tworzą razem coś przypominającego męską wodę po goleniu- takie jest moje skojarzenie. Zapach jest intensywny, ciężki i długo unosi się w powietrzu.

Black Sands w postaci świeczki i w innych wersjach możecie kupić na goodies.pl