Pierwszą jakiej używałam była I love stage z Essence, drugą ArtDeco a teraz jest to Lumene. Mimo, że ArtDeco bardzo polubiłam to byłam ciekawa innych o których czytałam pochlebne recenzje.
Tak jak się spodziewałam ja też napiszę dzisiaj same pozytywne rzeczy...
Baza znajduje się w małej tubce z wygodnym dzióbkiem, według mnie to duży plus, pozwala nam na higieniczne wydobycie odpowiedniej ilości produktu. Dodatkowo zapakowano ją w kartonik, na którym niestety nie znajdziemy napisów w języku polskim. Na szczęście nie są nam one koniecznie potrzebne- wiadomo do czego służy baza i jak ją stosować. Trzeba jednak uważać z nakładaniem, ja początkowo nakładałam jej za dużo i zbierała mi się w załamaniu powieki. Po kilku aplikacjach doszłam do wprawy. Na jedną powiekę wystarczy kropeczka wielkości jednego milimetra.
Baza ma cielisty kolor i jest bardzo gęsta. Po rozprowadzeniu na skórze staje się niewidoczna i dobrze matowi skórę. Działa tak jak oczekiwałam: podbija kolor i utrzymuje cienie na powiece przez cały dzień.
Pojemność opakowania to 7 ml, ja jej używam codziennie od lutego i nie czuję, aby w tubce coś ubyło. No właśnie, ciężko jest zobaczyć ile produktu nam zostało, ale da się wyczuć :)
Bazę udało mi się kupić w promocji za 11.60zł w drogerii ekobieca.pl, poza promocją trzeba zapłacić za nią ponad dwa razy tyle, ale ze względu na wydajność i tak się opłaca.
Cena: około 25-30zł
Dostępność: niesieciowe drogerie, drogerie internetowe
Znacie bazę Lumene? Jaka jest wasza ulubiona baza pod cienie?