A dzisiejszy post będzie niestety o moim nieudanym zakupie. W drogeriach internetowych robię zakupy mniej więcej od momentu gdy zaczęłam pisać bloga. Do tej pory zawsze byłam zadowolona z zakupionych kosmetyków czy akcesoriów. Ostatnio jednak było inaczej.
Zdecydowałam się w końcu na wypróbowanie wysuszacza do lakieru Sally Hansen. Aby przesyłka bardziej się opłacała dorzuciłam do koszyka mini wersję Seche Vite, której już od dawna byłam ciekawa. Zamówienie złożyłam w drogerii, która ma swój sklep stacjonarny w moim mieście. Jest tam oczywiście możliwość odbioru osobistego, ja jednak wybrałam przesyłkę z prostych względów: kosztowała mnie niecałe 6 zł czyli tyle co bilety na autobus nie mówiąc już o samym dojeździe na drugi koniec miasta- w obie strony to aż 2 godziny, a pocztę mam na osiedlu- wybór oczywisty :)
Gdy otworzyłam przesyłkę od razu zauważyłam, że coś jest nie tak. Produkt SH był w porządku natomiast SV już nie...
W buteleczce była tylko połowa produktu, sprawdziłam, nie wylał się podczas transportu, to może wyparował?
Lekko zdziwiona od razu odkręciłam nakrętkę i wyjęłam pędzelek, takiej konsystencji raczej nie powinien mieć nowy produkt:
Nawet nie próbowałam nakładać go na paznokcie- nie chcę się denerwować.
Od razu zrobiłam zdjęcia i wysłałam mailem do drogerii, oczekiwałam wyjaśnień, przeprosin za błąd itd. Co otrzymałam? "W zaistniałej sytuacji proponujemy zwrot kosztów towaru. Prosimy o podanie numeru konta do zwrotu." i tyle... Liczyłam na to, że napiszą chociaż coś w stylu "bardzo nam przykro, zaistniała pomyłka, przepraszamy" itp. W sumie to po co mieli przepraszać skoro celowo mi to wysłali. Oczywiście pieniądze zwrócili, było to tylko ponad 4zł, wiadomo nie opłacało się przysłać drugiego bo przesyłka kosztuje, łatwiej zwrócić koszt towaru. Może uznacie to za śmieszne kłócić się o 4zł, ale mnie wysłanie maila nic nie kosztowało- niech wiedzą, że nie należy oszukiwać klientów. Pewnie drogeria na tyle dobrze zarabia, że klienta, który zapłaci u nich 20zł za zakupy można olać, no cóż... Mam nadzieję, że takie sytuacje należą do rzadkości.
Nie będę tu wymieniać nazwy drogerii, jest ona dość popularna, zbiera dobre opinie i według mnie ma bardzo ciekawy asortyment. Szkoda, że już przy pierwszych zakupach u nich zostałam oszukana. Chciałabym jeszcze coś tam zamówić bo widziałam, że mają interesujące mnie rzeczy, ale jednak mam duże obawy...
Czy Wy też byłyście kiedyś oszukane w podobny sposób? Jak zareagowałyście?