Na spotkaniu w Zamościu dostałyśmy kosmetyki Vintage Body Oil. Jednym z nich był peeling o którym dzisiaj napiszę parę słów:
Produkt znajduje się w plastikowym słoiku z nakrętką dodatkowo zabezpieczonym folią. To według mnie najwygodniejsze opakowanie, bez problemu wydostaniemy wszystko do ostatniego grama. Zapach jest bardzo przyjemny, słodki ale trudny do określenia. Mam wrażenie, że jakiś czas po otwarciu zmienił się i już nie pachnie tak samo jak na początku. Jak widzicie na opakowaniu jest napis "argan oil" i chyba trochę przesadzili z tym olejkiem. A może to wina parafiny? Nie wiem, ale peeling jest bardzo tłusty, po użyciu pozostawia bardzo śliską warstwę na skórze. W peelingu z Bielendy spotkałam się z tym samym, ale tu uczucie jest na tyle nieprzyjemne, że koniecznie muszę to zmyć żelem pod prysznic. Na szczęście bez problemu się zmywa.
Z jego działania złuszczającego jestem zadowolona. Drobinki cukru i kawałki z łupin orzecha skutecznie złuszczają martwy naskórek. Skóra po takim zabiegu jest niezwykle gładka i szybciej wchłania balsam.
Niestety jak to bywa z takimi peelingami są one mało wydajne. Słoiczek o poj. 200 ml wystarczy na kilka użyć a cena jego to około 20zł. Szybko sobie obliczyłam i stwierdziłam, że czas zrobić domowy peeling :) Kiedyś Wam pokażę z czego robię swój peeling, ale to raczej nic odkrywczego nie będzie :P
Znacie ten peeling? A jakie są Wasze ulubione?
Pytasz czy lubię peelingi ?? Uwielbiam ♥ I tak samo jak Ty częsciej peelinguje same nogi, ciałko 1 x w tygodniu; ] Ten prezentuje się przyjemnie , szkoda że zapach się ulotnił i ten tłusty film. Osobiście mocno mi nie przeszkadza tłusty film , ale w granicach rozsądku :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie w tym przypadku uważam, że granice zostały przekroczone :)
UsuńJa właśnie lubię ten efekt filmu jaki zostawia na skórze, to powoduje,że skóra jest nawilżona przez baaardzo długi czas!:) Niestety co do opakowania .. jest zrobione fatalnie :D ulewa się, wszędzie się ten kosmetyk paćka :D
OdpowiedzUsuńJa go trzymam na półce nad wanną i jeszcze mi się nie zdarzyło aby się wylał :)
Usuńmoja koleżanka mi go dała kiedyś spróbować niestety mi sie nie spodobał a myślałam że bd zachwycona bo uwielbiam takie zapachy :( peelingi uwielbiam czesto robie swój kawowy
OdpowiedzUsuńJa też właśnie robię kawowy :)
UsuńJa właśnie skończyłam jakiś peeling z Avonu oliwka i coś z pomarańczą, kwiat chyba pomarańczy no matter ;) W każdym razie uwielbiam wszystkie ostre peelingi i nie wyobrażam sobie kąpieli bez natarcia całego ciała mocną gąbką ;) Jestem hardkorem :D Tylko po opalaniu się nie katuję. Ale przed jak najbardziej. Tego peelingu nie miałam, ale chyba nie zaryzykuję, bo nie lubię jak mi się coś lepi i szkoda czasu na zmywanie ;)
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie :) pochwal się swoją miksturą :p
OdpowiedzUsuńnie miałam ,niestety :*
OdpowiedzUsuńLubie dobre zdzieraki ;)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam mocne zdzieraki a ten czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się opakowanie, tzn.rysunek na nakrętce :)
OdpowiedzUsuńPeelingi uwielbiam, aktualnie męczę solny z Hean. Dlaczego męczę? Bo zwyczajnie śmierdzi ;P
takie tłuściochy jak ten Twój też bardzo lubię i nie przeszkadza mi ta warstwa. Przynajmniej potem nie muszę balsamować dodatkowo skóry ;)
zapach piękny, ale ta tłusta warstwa jest okropna! ja nie odbieram jej jako nawilżacza tylko raczej zalepiacza, który doprowadza mnie do szału...a po używaniu jednego peelingu cukrowego wiem dokładnie co to nawilżenie po spłukaniu peelingu z ciała ♥ ;)
OdpowiedzUsuńjest parafina, więc peeling ten nie dla mnie jest
OdpowiedzUsuńza to opakowanie ma śliczne!
Nie miałam, ale z moich obserwacji wynika, że średnio się lubię z parafiną :( lubię za to takie zapachy! :)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię jak peeling pozostawia na skórze śliską warstwę;/ Opakowanie jest piękne szkoda, że wnętrze już tak się nie sprawdza.
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym peelingiem jest peeling kawowo-cukrowy domowej roboty :)
Używam go właśnie teraz i mam takie same odczucia, jak i Ty. Jednak wolę peelingi, które sama robię :)
OdpowiedzUsuń