Strony

Pages - Menu

sobota, 28 czerwca 2014

Pomysły na zdobienie paznokci

Bardzo lubię ozdabiać moje paznokcie, niestety nie zawsze mam na to czas. Ostatnio pokazywałam Wam  w tym poście zdobienia na czarnym lakierze. A dzisiaj pokażę kilka zdobień bardziej kolorowych, odpowiednich na tą porę roku:

Czarne kropki w dwóch rozmiarach wykonane sondą i czarnym lakierem
 Wzorek wykonany gąbką, taki trochę nieprzemyślany :)
 Ombre "w odcieniach fioletu" również wykonane gąbką
 Które zdobienie Wam się spodobało?

środa, 25 czerwca 2014

Flos-lek balsam delikatnie brązujący

W ostatnim czasie pogoda nie sprzyja opalaniu. Ja z utęsknieniem czekam na ciepłe i słoneczne dni kiedy w końcu będę mogła się trochę poopalać. Póki co musi wystarczyć mi opalenizna "w tubce". Lubię balsamy brązujące, ale nie lubię zapachu mojej skóry po ich zastosowaniu. Produkt, który dzisiaj Wam przedstawię jest inny dlatego warto na niego zwrócić uwagę.
Pierwsza rzecz, która go wyróżnia to waniliowo-czekoladowy zapach. Utrzymuje się na skórze około godziny, później się ulatnia, ale nie pozostawia po sobie zapachu takiej "spalonej skóry" jak jest w przypadku większości balsamów brązujących. Rozprowadza się na skórze bardzo łatwo, nie powoduje powstawania smug. Daje efekt złocistej, naturalnej opalenizny już po pierwszym użyciu. Wchłania się szybko,nigdy nie zauważyłam aby zostawił ślad na ubraniu czy piżamie. Dodatkowo balsam ma właściwości nawilżające, nie ma potrzeby używania dodatkowych produktów.
Ja używam go bardzo często i już niedługo mi się skończy, jak będę potrzebowała to na pewno kupię ponownie, na razie muszę przetestować inne, które mam w zapasie :)

Cena: około 14-17zł
Pojemność: 200ml
Dostępność: np. Tutaj

skład

Znacie ten balsam? A może macie inne godne polecenia?

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Żel z aloesem Kräuterhof

Witajcie!
W związku z długim weekendem postanowiłam sobie zrobić również wolne od bloga. Taki czterodniowy urlop to fajna sprawa, ale dzisiaj już trzeba było iść do pracy.
A teraz napiszę o żelu, który warto mieć w domu ze względu na wszechstronne zastosowanie. Otrzymałam go do testów od sklepu Natko na spotkaniu blogerek w Puławach.

Opis produktu:
Silnie nawilżający, regeneruje i działa naprawczo na suchą, wrażliwą skórę.
ŻEL ZAWIERA 96 % ALOESU.
Odmianą najbogatszą w substancje odżywcze jest Aloe barbadensis i tylko ta zastosowana jest w naszych produktach. Działanie: intensywnie nawilżające i odświeżające. Regeneruje naskórek. Bardzo skuteczny przy leczeniu odleżyn, odparzeń, odmrożeń. Ma zbawienny wpływ na skórę objętą poparzeniem słonecznym.
Żel aloesowy zmniejsza ból i reakcje zapalną. Przyspiesza proces gojenia. Pobudza wzrost i naprawę skóry, redukuje podrażnienia. Aloes wykazuje lecznicze działanie przy łuszczycy, egzemach, trądziku. Zmniejsza dolegliwości charakterystyczne przy gojeniu się ran (swędzenie, obrzęki, bóle). Leczy pęknięcia skóry na stopach i dłoniach. Pomocny po ukąszeniach owadów.
skład
Moja opinia:
Żel znajduje się w plastikowym słoiku z nakrętką o pojemności 250ml. Kolor i konsystencję możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej. Zapach jest słabo wyczuwalny i nie utrzymuje się na skórze. Ja stosuję go głównie na nogi po depilacji i bardzo dobrze radzi sobie z likwidowaniem zaczerwienień.  Żel dobrze się rozprowadza i szybko wchłania, ale zanim się wchłonie skóra trochę się lepi więc przed założeniem ubrania trzeba chwilę poczekać. 
Żel miałam okazję jeszcze wypróbować na dekolt gdy pewnej niedzieli za długo siedziałam na słońcu i wieczorem pojawiło się nieprzyjemne pieczenie. Taka zimna formuła przynosi szybką ulgę. Podobnie dzieje się po ukąszeniu komarów, wystarczy odrobina żelu i uczucie swędzenia, którego tak strasznie nie lubię znika.

Pojemność: 250ml
Cena: 10.80zł
Dostępność: Tutaj można go zamówić

A jakie zastosowanie u Was ma żel aloesowy?





środa, 18 czerwca 2014

Czarny lakier+ zdobienie

Już od dłuższego czasu miałam ochotę na czarne paznokcie. Problem polegał na tym, że nie miałam lakieru i jakoś nie po drodze mi było aby go kupić. Z pomocą przyszła mi promocja -40% w Naturze i w końcu mam upragnioną czerń od My Secret nr 121. Za lakier zapłaciłam 4.79 zł.

Mając już czerń na paznokciach postanowiłam trochę poeksperymentować ze zdobieniem. Na początek pomalowałam paznokcie od spodu czerwonym lakierem czyli tzw. "louboutin nails"
Gdy lakier nadawał się już tylko do zmycia (chciałam przedłużyć trwałość nakładając top, ale pojawiły się na nim odgniecenia z pościeli) to na końcówki nałożyłam piasek Lovely Snow Dust nr 1.
Lakier piaskowy jednak nie jest dobrym wyborem jeżeli chodzi o nakładanie na końcówki.
Wybaczcie niedociągnięcia, ale te zdobienia robiłam pierwszy raz i zdaję sobie sprawę, że nie wyszły do końca dobrze :) Chciałam po prostu zobaczyć czy warto się z tym bawić następnym razem.

Malujecie czasem paznokcie na czarno?


poniedziałek, 16 czerwca 2014

Pomarańczowa oranżada od Marizy

Dawno nie było na blogu makijażu. Dzisiaj to nadrobię i oczywiście będzie to coś odpowiedniego na tą porę roku, czyli letni, kolorowy makijaż w dodatku wykonany tylko jednym cieniem.
Na początku chciałabym coś o nim napisać bo cień jest na prawdę godny uwagi.
Cień znajduje się w plastikowym, odkręcanym słoiczku, dzięki temu mamy pewność, że się nam nie otworzy w kosmetyczce. Na opakowaniu niestety nie jest podana waga produktu, ale znalazłam w katalogu Marizy- 3g. Cena obowiązująca teraz to 9.90zł, bez promocji musimy zapłacić za cień 13.90zł. Mnie osobiście odpowiada pierwsza wersja, jest taka optymalna dla pojedynczego cienia.
Zanim go użyłam trochę przeleżał w mojej szufladzie a teraz żałuję, że wcześniej nie wypróbowałam bo od razu przypadł mi do gustu. Jak widać na powyższych zdjęciach cień ma kredową konsystencję i w opakowaniu trochę się kruszy. Na szczęście podczas nakładania nie osypuje się. Ja używałam go na powieki wcześniej pokryte białą kredką NYX, żeby wzmocnić efekt, ale myślę, że sama baza też da radę zwłaszcza, że sam w sobie kolor jest bardzo intensywny. Na zdjęciu wyżej nałożyłam go na dłoń bez żadnej bazy!
Co do trwałości to bardzo mnie zaskoczyła. Mimo, że był to jeden z upalnych dni to cień wytrzymał na powiece 9 godzin i to w stanie idealnym! Nie zebrał się w załamaniach, nie stracił intensywności, nie osypał się- dla mnie ideał :) W dodatku kolor pomarańczowy jest idealny na letni makijaż. Jeżeli akurat ten odcień Wam nie do końca odpowiada to na stronie Marizy a dokładniej TUTAJ możecie wybrać pasujący do siebie kolor z 20 dostępnych.

A teraz zapraszam na makijaż wykonany przy pomocy tylko tego cienia:
 Jak Wam się podoba? Lubię takie proste makijaże, wystarczy jeden cień w fajnym kolorze, czarna kreska i mamy letni makijaż, który na pewno przykuje uwagę :)

piątek, 13 czerwca 2014

Maj w zdjęciach

Witajcie,
Już prawie połowa czerwca a ja sobie przypomniałam, że majowych zdjęć jeszcze nie było na blogu. Jak zwykle jest na nich dużo jedzenia, ale ja właśnie takie zdjęcia najbardziej lubię oglądać w fotomixach :)
Zapraszam do oglądania:

Moje pierwsze muffiny/ Jajka na twardo ♥
 Koktajl truskawkowy/ Pierwsze lody w tym sezonie zjadłam na spotkaniu w Puławach
 Konwalie ♥/ Coś mocniejszego
 Ombre w fioletach/ Sprzątanie w szufladzie z lakierami
 Domowa pizza/ Przyjemnie zjeść śniadanie na dworze
 Spotkanie blogerek w Lublinie
   

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Fiolet na lato od Sensique

Ten lakier kupiłam już dawno na jakiejś promocji, kosztował 2.99zł. Mimo, że jest to kolor fioletowy to nie byłam do niego przekonana i pewnie dlatego przestał w szufladzie parę miesięcy nieużywany. W końcu postanowiłam go użyć bo stwierdziłam, że kolor jest odpowiedni na tą porę roku.
Lakiery Sensique z tej serii bardzo lubię i chętnie kupuję bo wiem, że mnie nie zawiodą. Kosztują 6zł, a jak już jest promocja to naprawdę warto się w nie zaopatrzyć tylko trzeba się spieszyć bo wtedy szybko znikają z półek. Jeżeli chodzi o trwałość to spokojnie wytrzymają 3 dni- dla mnie w sam raz, nigdy nie trzymam tego samego lakieru dłużej na paznokciach :) Krycie jest bardzo dobre, wystarczą dwie cienkie warstwy.

A tak się prezentuje:
Sensique nr 169 bluberry cookies
Po nałożeniu go na paznokcie kolor bardzo mi się spodobał, taki pastelowy fiolet jest idealny na lato.
A Wam się podoba?

sobota, 7 czerwca 2014

Tusz do rzęs Lovely curling pump up

Witajcie!
Dawno nie było na moim blogu testu tuszu do rzęs. Ten o którym dzisiaj napiszę jest Wam na pewno dobrze znany. Nie wiem czy to prawda, że ma być wycofany ze sprzedaży, byłoby szkoda, ale tak to już jest, że wycofują to co się dobrze sprzedaje...
Tusz Lovely kupiłam kiedyś na wyprzedaży 40%, nie pamiętam dokładniej kiedy to było, wiem, że leżał jeszcze jakieś 2-3 miesiące w mojej szufladzie zanim go otworzyłam. Kosztował niecałe 6zł, a bez promocji można go dostać za około 10zł.
szczoteczka
 Moja opinia:
Opakowanie w kolorze żółtym z ładnymi, niebieskimi napisami wyróżnia się na półce wśród innych produktów. Jest bardzo dobrze wykonane, tusz mam już na wykończeniu a wszystkie napisy dalej są na swoim miejscu i ani myślą się ścierać :) Gumowa szczoteczka jest dobrze wyprofilowana, bez problemu można nią pokryć rzęsy. Ma odpowiedni rozmiar i dobrze się nią manewruje, trzeba by było naprawdę nieuważnie malować rzęsy aby sobie zabrudzić powiekę. Myślę, że będzie się sprawdzała u osób, które malują się w pośpiechu.
Konsystencja tuszu od samego początku jest odpowiednia. Czasami zdarza się tak, że po otwarciu trzeba tusz odłożyć na jakiś czas aby zgęstniał, jest to strasznie denerwujące, na szczęście w tym przypadku takiego problemu nie ma.
Jeżeli chodzi o trwałość to jestem bardzo zadowolona, od pomalowania aż do demakijażu rzęsy wyglądają tak samo, utrzymuje się podkręcenie i lekkie pogrubienie. Nic się nie osypuje ani nie rozmazuje. Uważam, że za taką cenę warto go wypróbować, do dziennego makijażu będzie idealny, na wieczorny może trochę być za słaby, ale zawsze można dokleić sztuczne rzęsy.

A teraz efekty na moich rzęsach:
Bez tuszu
Jedna warstwa
Dwie warstwy

Znacie ten tusz? Jak się u Was sprawdza?