Jakiś czas temu udało mi się wygrać w rozdaniu u
Moniki zestaw 3 kosmetyków od firmy
Oriflame. Cieszę się, że mogłam je przetestować bo jakoś do tej pory nie miałam do tego okazji.
Zapraszam na moją opinię:
Pomadka Giordani Gold
Opis producenta: Pomadka wzbogacona prawdziwym diamentowym proszkiem łączy oszałamiający blask z intensywną pielęgnacją. Mieszanka 10
składników aktywnych o nawilżającym działaniu zmiękcza skórę ust,
podczas gdy ekstrakt z miodu akacjowego pomaga chronić ją przed oznakami
starzenia.
Cena: 29.90zł w promocji
Pojemność: 4g
Moja opinia: Pomadkę dostajemy w złotym, plastikowym opakowaniu, które jest dodatkowo umieszczone w kartoniku. Plastik jest dobrej jakości, zatyczka łatwo się zdejmuje, ale bez obaw, że otworzy nam się w torebce. Jak na cenę przed obniżką 42zł to opakowanie jest jednak mało eleganckie. Kolor, który dostałam to Sparkling Bordeaux- ciemna czerwień z dużą ilością drobinek. Obawiałam się, że będą źle wyglądać na ustach, a co gorsza wędrować po twarzy, ale jestem mile zaskoczona bo prawie wcale ich nie widać. Konsystencja pomadki jest kremowa, dobrze się rozprowadza na ustach, nie wysusza ich i nie podkreśla suchych skórek. Chociaż według mnie gdy chcemy nałożyć jakąkolwiek kolorową pomadkę to warto byłoby wykonać wcześniej peeling ust. Wracając do koloru to nie jest on mocno wyrazisty co dla mnie jest plusem bo nie zawsze lubię gdy z całej twarzy mocno wyróżniają mi się usta. W niej mogłabym wyjść choćby do pobliskiego sklepu nie martwiąc się, że wszyscy będą zwracać uwagę na moje usta. Pomadka wytrzymała u mnie 3 godziny bez jedzenia i picia, pewnie dałaby radę dłużej, ale nie miałam jeszcze okazji testować. Schodzi z ust równomiernie, nie ma obaw, że w pewnym momencie będziemy wyglądać dziwnie z jej resztkami na ustach.
Brązujący puder Beauty Terracotta
Opis producenta: Połączenie naturalnych odcieni brązu i rozświetlających miodowych
refleksów dodaje twarzy słonecznego blasku i uszlachetnia rysy.
Jedwabista konsystencja i budująca formuła dopasowuje się do każdego
typu karnacji. Uwagę przykuwa faktura pudru pofalowana niczym piaskowa
plaża!
Cena: 42zł
Pojemność: 9.5g
Moja opinia: Produkt otrzymujemy w plastikowym opakowaniu z dobrym zamknięciem, możemy bez obaw wziąć go ze sobą do torebki. Dodatkowo miał jeszcze folię i kartonik. Puder ma wierzchnią warstwę uformowaną na wzór piasku na pustyni i wykończoną złotymi drobinkami. Drobinki po kilku użyciach się starły, ale za to pozostaje nam bronzer w odcieniu pasującym chyba do każdej twarzy. Jest to taki typowo brązowy kolor bez żółtych i pomarańczowych tonów, nadaje twarzy naturalny wygląd idealny na co dzień a zwłaszcza na lato. Można go nakładać stopniowo i sprawdzać czy taki efekt nam odpowiada. Ja nawet za pierwszym razem nie zrobiłam sobie nim krzywdy, także będzie dobry nawet dla początkujących. Utrzymuje się na twarzy około5 godzin, a później równomiernie się ściera. Ja jeszcze podczas wieczornego demakijażu widzę jego pozostałości na twarzy.
Woda perfumowana Rose of Dreams
Opis producenta: Luksusowa symfonia najszlachetniejszych róż pochodzących z francuskiej
Prowansji. Zapach zachwyca zmysły mieszanką ekskluzywnych nut, wśród
których znalazły się absolut z róży majowej, ekstrakt z prestiżowej
czarnej trufli i różowy pieprz.
Cena: 149zł
Pojemność: 50ml
Moja opinia: I tu mam problem bo kompletnie nie znam się na opisywaniu zapachów... Mi po prostu zapach się podoba albo nie, a lubię na prawdę zróżnicowane zapachy.
Opakowanie to szklany flakonik w kolorze czerwonym z plastikową zatyczką. Nazwa perfum wytłoczona jest na metalowej płytce. Co do zapachu to jest po prostu różany :) Róże zawsze kojarzyły mi się z czymś luksusowym i ten zapach właśnie jest taki elegancki. Mój nos nie wyczuwa w nim dodatkowych nut, które znajdziemy w opisie producenta. Nie jest duszący ani tym bardziej mdlący nawet gdy użyjemy trochę za dużo perfum :) Na mojej skórze zapach utrzymuje się około 5 godzin, według mnie to dobry wynik.
Znacie, lubicie produkty z tej firmy?
A jak tam Wasze prezenty od Mikołaja? :)