O tej odżywce przeczytałam wiele recenzji. Jest to dość kontrowersyjny produkt, ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Moja siostra zużyła jej już dwa opakowania i jest zadowolona z działania więc ja też postanowiłam wypróbować. Głównie zależało mi na tym, aby wzmocnić paznokcie. Miałam problem z łamaniem się i rozdwajaniem, gdy już udało mi się wyhodować odpowiednią długość to zawsze musiał mi się (przynajmniej) jeden złamać i trzeba było ścinać pozostałe.
Kurację zaczęłam około 4 marca i w tym momencie odżywka jest na wykończeniu, może jeszcze raz czy dwa uda mi się jej użyć.
Opis producenta:
Rewolucyjna i unikalna formuła Eveline Cosmetics z aktywnym kompleksem
Strong Nail wnika w strukturę płytki, dzięki czemu skutecznie ją
regeneruje i odbudowuje. Uszczelnia, maksymalnie utwardza oraz pobudza wzrost płytki paznokciowej. Uelastycznia
ją, zwiększając odporność na uszkodzenia mechaniczne. Zabezpiecza przed
pękaniem, łamaniem i rozdwajaniem. Sprawia, że zniszczone, matowe
paznokcie odzyskują gładką powierzchnię i lśniący połysk. Już po 10
dniach kuracji znikną wszelkie problemy, a Ty będziesz się cieszyć
pięknymi i zadbanymi paznokciami. Intensywna kuracja stworzona dla osób o
zniszczonych i łamliwych paznokciach oraz przy osłabieniu płytki po
usunięciu tipsów.
Moja opinia:
Niestety nie zrobiłam zdjęcia paznokci na początku, ale i tak nie byłoby widać ich zniszczenia, na zdjęciach wyglądały o dziwo nie najgorzej. Przed pierwszym pomalowaniem obcięłam paznokcie do zera bo i tak odżywka nie naprawiłaby już tych zniszczonych.
Już po pierwszym użyciu po 20 minutach od pomalowania zaczęły mnie boleć wszystkie paznokcie, jeżeli ktoś ma niski próg bólu to jest to nie do wytrzymania. Wiele razy miałam już ochotę żeby ją zmyć, ale jakoś się powstrzymywałam. Sytuacja powtarzała się codziennie przy każdej kolejnej warstwie, paznokcie bolały około 1-2 godziny. Odradzam stosowanie jej zaraz po usunięciu tipsów- to byłoby istne samobójstwo.
Na samym początku kuracji moje paznokcie nie rosły wcale przez jakieś 2 tygodnie, już się martwiłam, że jest coś nie tak, ale w końcu wszystko wróciło do normy i w tym momencie mogę się cieszyć ich długością.
Gdy już przetrwałam te dwa miesiące zobaczyłam rezultaty, które mnie zadowoliły, chociaż nie do końca. Moje paznokcie są teraz mocne, nie łamią się, nie zadzierają pozostał tylko problem z rozdwajaniem, w dalszym ciągu ten problem pojawia się na dwóch paznokciach. Mimo to jestem bardzo zadowolona.
Nie powrócę jednak do tej odżywki, takiego bólu paznokci już więcej nie wytrzymam.
Teraz aktualne zdjęcia moich paznokci:
Chciałabym wypróbować tą odżywkę Eveline mocne jak diament, czy używałyście jej? Też bolały Was po niej paznokcie?
Jeżeli znacie jakąś dobrą odżywkę o podobnych właściwościach jak ta to poproszę o informacje :)
Strony
▼
Pages - Menu
▼
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
piątek, 26 kwietnia 2013
Gdzie jest Nemo? Na moich oczach :)
Ten makijaż wykonałam jakiś czas temu na konkurs, inspiracją miała być woda i wszystko co się w niej znajduje. Jak się już domyślacie ja zainspirowałam się rybką Nemo. Co prawda nie wygrałam żadnej nagrody, ale przynajmniej dobrze się bawiłam robiąc makijaż.
Jedną z nagród zdobył właśnie makijaż w stylu Nemo, tylko że o niebo lepszy :)
A teraz oceńcie same moje "bazgroły" :P
Z bliska niestety widać niedociągnięcia, ale z czystym sumieniem stwierdzam, że się starałam :) Pozostaje mi teraz dalej ćwiczyć i malować do kolejnych konkursów, kiedyś się na pewno uda :D
Jedną z nagród zdobył właśnie makijaż w stylu Nemo, tylko że o niebo lepszy :)
A teraz oceńcie same moje "bazgroły" :P
Z bliska niestety widać niedociągnięcia, ale z czystym sumieniem stwierdzam, że się starałam :) Pozostaje mi teraz dalej ćwiczyć i malować do kolejnych konkursów, kiedyś się na pewno uda :D
środa, 24 kwietnia 2013
BingoSpa- Peeling błotny do twarzy
Nie wiem jak to się stało, ale zapomniałam o recenzji ostatniego z produktów jaki miałam okazję testować. Jest to peeling błotny do twarzy z kwasami owocowymi BingoSpa.
Opis producenta:
Drobnoziarnisty peeling błotny BingoSpa do twarzy z kwasami owocowymi AHA delikatnie usuwa martwy naskórek. Zawiera 10% naturalnego błota z Morza Martwego, 2% mielonych pestek z oliwek i 50% procentowe kwasy owocowe.
Moja opinia:
Od razu po otwarciu konsystencja peelingu wydała mi się za rzadka. Jednak już po pierwszym użyciu zauważyłam, że jest idealna. W dodatku produkt jest bardzo wydajny, używam go od ponad miesiąca dwa razy w tygodniu a nie zauważyłam ubytku. Świetnie rozprowadza się na twarzy i nie spływa z niej. Drobinki zawarte w produkcie są mocno zmielone i miałam wrażenie, że jest ich za mało, okazało się,że wystarczyło nałożyć go trochę więcej. Peeling jest delikatny, nie podrażnia i nie wysusza, osoby z wrażliwą skórą nie powinny sobie nim zrobić krzywdy. Po krótkim masażu możemy się cieszyć gładką i oczyszczoną skórą twarzy.
Jedynie nie podoba mi się w nim zapach- jest taki błotny :) Ale w tym przypadku to nie jest problem, czujemy go tylko podczas peelingowania, po zmyciu produktu jest niewyczuwalny.
Opakowanie to plastikowy słoiczek z nakrętką o pojemności 100g, bez problemu możemy z niego wydobyć resztki produktu. Nalepka niestety jest papierowa i szybko się ściera po kontakcie z mokrymi dłońmi.
Skład:
Pojemność: 100g
Dostępność: Do nabycia TUTAJ
Cena: 12zł
A tak przy okazji chciałam się jeszcze pochwalić wygraną i małym zakupem:
Jakiś czas temu wygrałam na blogu Mywholefashion kupon 40zł na zakup biżuterii w sklepie Zielony Kot, wybrałam sobie wisiorek i kolczyki (zawsze chciałam mieć takie z piórkami)
Bardzo mi się podobają zegarki w kolorze miętowym i kiedy dowiedziałam się, że na Allegro można je kupić za niecałe 20zł to się skusiłam.
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :)
Opis producenta:
Drobnoziarnisty peeling błotny BingoSpa do twarzy z kwasami owocowymi AHA delikatnie usuwa martwy naskórek. Zawiera 10% naturalnego błota z Morza Martwego, 2% mielonych pestek z oliwek i 50% procentowe kwasy owocowe.
W przypadku cery tłustej i mieszanej
błoto z Morza Martwego oczyszcza zatkane pory skóry (poprzez absorbcję z
porów nieczystości) oraz zapewnia działanie bakteriobójcze. Bardzo
istotne dla osób z cerą tłustą i mieszaną jest to, iż błoto powoduje
istotne zwężenie porów skóry. Kwasy
owocowe złuszczają naskórek. Zwiększają poziom nawilżenia skóry czego
efektem jest poprawa elastyczności i wyglądu zewnętrznej warstwy skóry.
Po
starannie wykonanym peelingu BingoSpa skóra jest oczyszczona i
wygładzona, bardziej podatna na działanie aktywnych substancji zawartych
w innych preparatach kosmetycznych BingoSpa.
Moja opinia:
Od razu po otwarciu konsystencja peelingu wydała mi się za rzadka. Jednak już po pierwszym użyciu zauważyłam, że jest idealna. W dodatku produkt jest bardzo wydajny, używam go od ponad miesiąca dwa razy w tygodniu a nie zauważyłam ubytku. Świetnie rozprowadza się na twarzy i nie spływa z niej. Drobinki zawarte w produkcie są mocno zmielone i miałam wrażenie, że jest ich za mało, okazało się,że wystarczyło nałożyć go trochę więcej. Peeling jest delikatny, nie podrażnia i nie wysusza, osoby z wrażliwą skórą nie powinny sobie nim zrobić krzywdy. Po krótkim masażu możemy się cieszyć gładką i oczyszczoną skórą twarzy.
Jedynie nie podoba mi się w nim zapach- jest taki błotny :) Ale w tym przypadku to nie jest problem, czujemy go tylko podczas peelingowania, po zmyciu produktu jest niewyczuwalny.
Opakowanie to plastikowy słoiczek z nakrętką o pojemności 100g, bez problemu możemy z niego wydobyć resztki produktu. Nalepka niestety jest papierowa i szybko się ściera po kontakcie z mokrymi dłońmi.
Skład:
Pojemność: 100g
Dostępność: Do nabycia TUTAJ
Cena: 12zł
A tak przy okazji chciałam się jeszcze pochwalić wygraną i małym zakupem:
Jakiś czas temu wygrałam na blogu Mywholefashion kupon 40zł na zakup biżuterii w sklepie Zielony Kot, wybrałam sobie wisiorek i kolczyki (zawsze chciałam mieć takie z piórkami)
Bardzo mi się podobają zegarki w kolorze miętowym i kiedy dowiedziałam się, że na Allegro można je kupić za niecałe 20zł to się skusiłam.
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :)
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Spotkanie Lubelskiej Blogosfery
W sobotę 20 kwietnia w sali konferencyjnej Targów Lublin miało miejsce wielkie spotkanie Lubelskiej Blogosfery. Przybyło na nie około 60 autorów blogów o różnej tematyce. Organizatorki Agnieszka i Patrycja zaprosiły również gości specjalnych, byli nimi: Maciek Budzich i Ilona Patro. W swoim wystąpieniu Maciek opowiadał o blogowaniu i vlogowaniu, udzielał wielu przydatnych rad. Później wraz z Iloną odpowiadali na pytania blogerów.
Bufet jak widać był oblegany i wcale się nie dziwię, przekąski były pyszne :)
A tu już w mniejszym, bardziej znajomym gronie.
Przy okazji spotkania miałyśmy również możliwość bezpłatnego wstępu na Moto Session. Dla mnie to wielka radość ponieważ motoryzacja to taka moja mała pasja- namiętnie oglądam TVN Turbo :) Oprócz oglądania można było wsiąść do nowych modeli samochodów z czego oczywiście musiałam skorzystać.
To był bardzo miło i aktywnie spędzony dzień. Po powrocie do domu byłam tak zmęczona,że zasnęłam o godzinie 18 :)
Bardzo dziękuję Dziewczynom za świetne spotkanie i z niecierpliwością oczekuję na kolejne!
Bufet jak widać był oblegany i wcale się nie dziwię, przekąski były pyszne :)
A tu już w mniejszym, bardziej znajomym gronie.
Przy okazji spotkania miałyśmy również możliwość bezpłatnego wstępu na Moto Session. Dla mnie to wielka radość ponieważ motoryzacja to taka moja mała pasja- namiętnie oglądam TVN Turbo :) Oprócz oglądania można było wsiąść do nowych modeli samochodów z czego oczywiście musiałam skorzystać.
Wakacyjne zdjęcie trafiło nawet do Kuriera Lubelskiego |
Adam i ja :) |
Duża, biała Audi |
To był bardzo miło i aktywnie spędzony dzień. Po powrocie do domu byłam tak zmęczona,że zasnęłam o godzinie 18 :)
Bardzo dziękuję Dziewczynom za świetne spotkanie i z niecierpliwością oczekuję na kolejne!
piątek, 19 kwietnia 2013
Kolorowy makijaż z Technic electric
W końcu przyszedł czas aby napisać co nieco o mojej nowej paletce. Wykonałam nią już kilka makijaży dzięki czemu mogłam sobie wyrobić opinię na jej temat.
Tak się prezentują wszystkie kolory:
Palety firmy Technic electric są tańszym odpowiednikiem paletek Sleeka. Mają identyczne, czarne opakowania z lusterkiem, powinien też tu być aplikator, w mojej akurat go zabrakło. W środku mamy 12 pięknych, mocno napigmentowanych, perłowych cieni. Mają kremową konsystencję. Ja nakładałam je aplikatorem z palety Sleeka, pędzlem pomagałam sobie tylko w celu roztarcia granic. Cienie nie kruszą się ani nie tracą koloru, wytrzymują w nienaruszonym stanie cały dzień, oczywiście na bazie. Zawsze gdy mam zrobiony nimi makijaż to wieczorem szkoda mi go zmywać, najpierw muszę się jeszcze chwilę na niego popatrzeć :) Bardzo się cieszę, że mam tą paletę, coś czuję, że w lecie będę jej najczęściej używać.
Zapewne orientujecie się, że są jeszcze dwie palety z tej firmy jedna w fioletach a druga ma raczej neutralne kolory. Ja osobiście nie chciałabym już żadnej z nich. Lubię fiolety, ale w tej palecie wszystkie są bardzo podobne do siebie i myślę, że mogłyby się zlewać ze sobą, natomiast naturalnych kolorów już nie potrzebuję, wystarczą mi palety Sleeka.
W końcu czas na pierwszy makijaż:
Mam nadzieję, że pomogłam Wam w podjęciu decyzji, jeżeli miałyście wątpliwości czy kupić tą paletę, zapewniam, że to będzie najlepiej wydane 12 zł (oczywiście jeżeli lubicie takie kolory na powiekach)
Już jutro o 11 rusza spotkanie Lubelskich Blogerów w sali Targów Lublin,
Do zobaczenia :)
Tak się prezentują wszystkie kolory:
Te zaznaczone gwiazdką są użyte w poniższym makijażu |
Zapewne orientujecie się, że są jeszcze dwie palety z tej firmy jedna w fioletach a druga ma raczej neutralne kolory. Ja osobiście nie chciałabym już żadnej z nich. Lubię fiolety, ale w tej palecie wszystkie są bardzo podobne do siebie i myślę, że mogłyby się zlewać ze sobą, natomiast naturalnych kolorów już nie potrzebuję, wystarczą mi palety Sleeka.
W końcu czas na pierwszy makijaż:
Mam nadzieję, że pomogłam Wam w podjęciu decyzji, jeżeli miałyście wątpliwości czy kupić tą paletę, zapewniam, że to będzie najlepiej wydane 12 zł (oczywiście jeżeli lubicie takie kolory na powiekach)
Już jutro o 11 rusza spotkanie Lubelskich Blogerów w sali Targów Lublin,
Do zobaczenia :)
wtorek, 16 kwietnia 2013
Makijaż: pomarańcz i fiolet
Powoli zaczynam wracać do kolorowych, wiosennych makijaży, chociaż ja nawet w zimie starałam się nosić na powiekach kolory. Teraz będzie się to zdarzało znacznie częściej. Wydaje mi się, że dzisiejszy makijaż już kiedyś pokazywałam, ale nie mogłam go znaleźć na blogu więc będzie dzisiaj. Do jego wykonania potrzebowałam palety Acid, pomogłam sobie jeszcze jednym cieniem Sensique, ale i bez niego dałabym radę.
Jest kolorowo czyli tak jak lubię :)
Jest kolorowo czyli tak jak lubię :)
sobota, 13 kwietnia 2013
Makijaż paletą Oh so special
Pamiętacie mój ostatni kosmetyczny zakup? Mam tutaj na myśli paletę Sleeka Oh so special. Chciałam pokazać Wam dzisiaj makijaż wykonany za jej pomocą.
Można go nazwać wieczorowym chociaż ja oczywiście wyszłam w nim na zakupy :)
Jest bardzo prosty w wykonaniu, najciemniejszy kolor nałożyłam na całą powiekę, roztarłam go jaśniejszym brązem, a w wewnętrzne kąciki nałożyłam różowy. Muszę pochwalić aplikator do cieni, który znajdziemy w każdej palecie Sleeka- świetnie się nim nakłada cienie, dzięki niemu możemy uzyskać wyrazisty efekt, żałuję, że dopiero teraz to odkryłam :)
Życzę miłej niedzieli :)
Można go nazwać wieczorowym chociaż ja oczywiście wyszłam w nim na zakupy :)
Jest bardzo prosty w wykonaniu, najciemniejszy kolor nałożyłam na całą powiekę, roztarłam go jaśniejszym brązem, a w wewnętrzne kąciki nałożyłam różowy. Muszę pochwalić aplikator do cieni, który znajdziemy w każdej palecie Sleeka- świetnie się nim nakłada cienie, dzięki niemu możemy uzyskać wyrazisty efekt, żałuję, że dopiero teraz to odkryłam :)
Życzę miłej niedzieli :)