expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

wtorek, 28 kwietnia 2015

Balea- szampon i odżywka do włosów

O tych kosmetykach już dawno miałam zamiar napisać, ale jakoś do tej pory się nie udało. Według mnie są warte uwagi nie tylko ze względu na właściwości, ale też ze względu na atrakcyjną cenę.
Szampon do włosów farbowanych czerwona pomarańcza i moringa
Delikatny bezsilikonowy szampon do włosów farbowanych. Nie tylko chroni kolor i przedłuża jego trwałość, ale dba o włosy zniszczone po zabiegu koloryzacji. Zmiękcza kosmyki, nadając im jedwabistego blasku oraz lśniącego wyglądu.

skład
Skład
Moja opinia:
Szampon znajduje się w białej butelce z miękkiego plastiku z bardzo wygodnym zamknięciem. Otwarcie nie sprawia problemu nawet mokrymi rękami. Jedynym minusem jest to, że nie widać zużycia, ale mi to nie przeszkadza, zawsze mam w domu zapasowe szampony w razie gdyby nagle się skończył. Konsystencja jest gęsta, nie trzeba dużej ilości aby wytworzyła się duża piana. Szampon bez problemu usuwa z moich włosów oleje czy maski nałożone przed myciem. Nie plącze włosów i nie wysusza ich a do tego bardzo przyjemnie pachnie pomarańczami. Produkt spełnił moje oczekiwania i mogę go szczerze polecić.

Produkty Balea nie są dostępne w Polsce stacjonarnie, ale wiele drogerii internetowych ma je w sprzedaży, ceny też nie są zbyt wysokie np. ten szampon kosztuje 5.80zł/ 300ml w drogerii http://cytrynowa.pl

Bezsilikonowa kremowa odżywka do włosów suchych i łamliwych mango i aloes
Nawilżająca odżywka do włosów z ekstraktem z mango i aloesem- dla intensywnego zmiękczenia kosmyków. Dba o nawilżenie zarówno włosów jak i skóry głowy. Łagodna formuła bez silikonów. Kompleks witamin B5 i B3 wygładzający włosy.
skład
Skład
Moja opinia:
Odżywkę udało mi się wygrać już jakiś czas temu w rozdaniu. Opakowanie od szamponu różni się tylko tym, że stoi na korku. Ma dość rzadką konsystencję, ale nie spływa z włosów. Zawsze nakładam jej sporą ilość aby dotarła do wszystkich włosów, a mimo to jej wydajność pozytywnie mnie zaskoczyła. Odżywka zmiękcza i wygładza moje włosy nie powodując przy tym szybszego przetłuszczania. Od takich produktów nie wymagam wiele bo wiem, że przy max. 2-minutowym kontakcie z włosami nie zdziała cudów, wystarczy, że włosy będą wygładzone i bez problemu będę mogła je rozczesać. Zapach to coś charakterystycznego w kosmetykach Balea, odżywka bardzo intensywnie pachnie owocem mango, szkoda tylko, że po myciu nie utrzymuje się zbyt długo.
Odżywkę również można kupić w dobrej cenie 6.30zł/300ml

A tak wyglądają konsystencje produktów: po lewej szampon, po prawej odżywka

Znacie produkty Balea? Jak u Was się spisują?


środa, 22 kwietnia 2015

Arganowy krem pod prysznic z brzoskwinią - BingoSpa

Jakiś czas temu dostałam do przetestowania trzy produkty od firmy BingoSpa:
 Arganowy krem pod prysznic zdążyłam już dokładnie przetestować i dzisiaj właśnie o nim napiszę parę słów.

Opis producenta:
Arganowy krem pod prysznic BingoSpa to cudowna pielęgnacja, oczyszczenie i nawilżenie skóry. Sprawia, że skóra staje się pełna energii i świeżości, a orzeźwiający zapach soczystych brzoskwiń wprawi Cię w radosny nastrój.
Olejek arganowy dzięki zawartości nienasyconych kwasów tłuszczowych, witaminy E i tokoferol chroni strukturę skóry przed zniszczeniami powodowanymi czynnikami zewnętrznymi, regeneruje i wzmacnia barierę hydrolipidową skóry, nawilża, odżywia i wspomaga odnowę komórkową skóry.


skład
Skład
Moja opinia:
Zastanawiam się dlaczego produkt został nazwany kremem skoro przypomina zwykły żel pod prysznic, pewnie to tylko tak dla urozmaicenia. Butelka ma wygląd charakterystyczny dla kosmetyków tej firmy- przezroczysta z czarną zatyczką, a naklejka na niej zawiera tylko niezbędne informacje.
Krem ma rzadką konsystencję, ale dobrze się pieni i bardzo przyjemnie pachnie brzoskwinią- ja uwielbiam zapach brzoskwini w kosmetykach. Niestety czuć go tylko podczas mycia, nie utrzymuje się na skórze.
Po jego użyciu skóra jest dobrze oczyszczona, nie ma efektu wysuszenia.

Krem pod prysznic można kupić na stronie producenta, obecnie jest w promocji 5.50zł/300ml
Ostatnio zauważyłam również, że kosmetyki BingoSpa są w sprzedaży stacjonarnej w sklepie TextilMarket.

Jestem ciekawa jakie Wy lubicie najbardziej zapachy w kosmetykach?




poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Mary-Lou Manizer- theBalm

Tego kultowego rozświetlacza nawet nie trzeba przedstawiać. Każda blogerka kosmetyczna bardzo dobrze zna jego nazwę i na pewno wiele z nich posiada go w swojej kosmetyczce. Ja stałam się szczęśliwą posiadaczką tego kosmetyku prawie 5 miesięcy temu. Długo zastanawiałam się nad zakupem, czytałam i oglądałam wiele recenzji na jego temat. W końcu uległam i Mary- Lou trafiła do mnie z okazji mikołajek. Od tego momentu stała się niezbędna w moim codziennym makijażu. Teraz chcę abyście poznały moje zdanie na jej temat:

 Kolorowe opakowanie z grafiką jest charakterystyczne dla kosmetyków tej firmy i wyróżnia je spośród innych
Opakowanie wykonano z dobrej jakości plastiku, zamknięcie jest solidne i nie otworzy nam się samoczynnie.
 W środku mamy również lusterko
 Rozświetlacz bardzo mi zaimponował swoją pigmentacją. Ma kremową konsystencję co bardzo ułatwia aplikację, nie osypuje się.
 A tak się prezentuje na twarzy, to jest efekt tej "słynnej tafli"

Rozświetlacz można kupić w drogeriach internetowych w cenie 65-70zł, czy warto? Według mnie tak. Jest to kosmetyk bardzo wydajny, pomimo codziennego użytkowania przez kilka miesięcy jego ubytek jest mało zauważalny. Na mojej twarzy trzyma się dzielnie przez cały dzień. Nie trzeba mieć wprawy aby go nałożyć bo ciężko byłoby przesadzić, nie ma w nim takich wyraźnych drobinek, na które trzeba uważać w innych kosmetykach. Dzięki rozświetlaczowi cera wygląda świeżo i promiennie, tak się przyzwyczaiłam do tego efektu, że używam go w każdym makijażu. Podobno dobrze sprawuje się przy rozświetlaniu wewnętrznych kącików- jeszcze tego nie próbowałam, mam inne cienie do tego przeznaczone.

A Wy macie już swoją Mary-Lou?
Czy może posiadacie zamienniki np. z Wibo czy Lovely- słyszałam, że są dobre, ale podobno śladu po nich nie ma w Rossmannach i wcale się nie dziwię bo cena jest bardzo zachęcająca :)





środa, 15 kwietnia 2015

Moja przygoda ze sztucznymi rzęsami Neicha

Do tej pory nosiłam tylko sztuczne rzęsy doklejane metodą 1:1. Zrezygnowałam z tego zabiegu ze względu na osłabienie moich naturalnych rzęs i koszty. Takie rzęsy ograniczały mi również robienie makijażu, nie mogłam namalować kreski eyelinerem bo później był problem z jej dokładnym usunięciem. Poza tym mam wiele tuszy do rzęs, które chcę przetestować.
Jakoś nie mogłam się przekonać do takich sztucznych rzęs zakładanych na jeden raz. Wydawało mi się, że doklejenie ich to nie lada wyczyn i że później mogą się odkleić w najmniej spodziewanym momencie.
Na spotkaniu blogerek w Chełmie firma Neicha podarowała nam jeden ze swoich modeli rzęs do przetestowania. No i nie miałam już wyjścia, szkoda by było nie wypróbować, zwłaszcza, że model 513 bardzo mi się spodobał. Tak się prezentuje:

Na odwrocie opakowania jest krótka instrukcja jak dokleić rzęsy, na stronie producenta znajdziemy ją w języku polskim a dodatkowo filmik instruktażowy
Do rzęs można dokupić klej 14.90zł/5g. Jest dostępny w dwóch opcjach: biały i bezbarwny- ja mam ten biały, ale po wyschnięciu i tak go nie widać. Klej ma wygodny aplikator w kształcie cienkiego pędzelka co ułatwia nałożenie go na pasek rzęs.
Rzęsy doklejałam pierwszy raz więc proszę o wyrozumiałość bo nie do końca mi się to udało :)





Rzęsy testowałam pierwszy raz nosząc przez cały dzień i bez problemu wytrzymały, nie odkleiły się. Doklejenie ich też nie było tak trudne jak myślałam, trzeba tylko nabrać wprawy. Na początku przez jakieś pół godziny czułam je na powiekach i trochę mi przeszkadzały, ale potem zapomniałam nawet, że je mam.
Model 513 daje efekt kociego oka, myślałam, że nie będą naturalnie wyglądać, ale to chyba zależy też od naszych naturalnych rzęs. Mi się bardzo podoba to, jak wyglądają na moich oczach.

W sklepie on-line jest duży wybór wzorów rzęs, dodatkowo są zdjęcia prezentujące je na oczach co ułatwia wybór. Ceny rzęs to 14.90 i 16.90zł w zależności od modelu.


A Wy używacie sztucznych rzęs?



poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Marzec w zdjęciach

W końcu mam chwilę aby napisać post. Kilkudniowy zastój na blogu spowodowany jest pracą. Niestety brak stałych godzin powoduje, że nie potrafię sobie dobrze zorganizować czasu. Jest już połowa miesiąca więc najwyższy czas aby pokazać zdjęcia z mojego telefonu, które zrobiłam w marcu.

Zapraszam do oglądania:

Otwarcie Tarasów Zamkowych/ Wielka kolejka oczekujących na otwarcie H&M
Pachnąca wyspa The Secret Soap Store/ Firmowe krówki
 Pyszny obiad na spotkaniu w Krasnymstawie/ Specjalnie dla Wioletty- sałatka grecka :)
 Zima czasami wracała do nas w marcu/ Świetna doniczka w kształcie filiżanki
 Zapas herbat- połowa już zniknęła :)/ Earl Grey- moja ulubiona herbata
 Wiosenna odnowa rzęs i paznokci/ Przygotowania do sezonu rowerowego
 Kwiaty w doniczce lubię najbardziej/ Lublin zachęca do sprzątania po swoich pieskach :D
 Świeże kwiaty też są super, ale na krócej / To jest ten dziwny matowy lakier tym razem pokryty wysuszaczem

Taka piękna pogoda a ja nie mam okazji się nią nacieszyć, weekend znowu miałam pracujący... Mam nadzieję, że kolejna niedziela będzie ciepła i słoneczna




środa, 8 kwietnia 2015

Zakupy lumpeksowe

Już mamy początek kwietnia a ja zakupy ubraniowe z lumpeksu pokazywałam ostatnio w lutym. Od tego czasu przybyło mi parę nowych rzeczy.
Najbardziej ucieszyły mnie spodnie- za niecałe 30zł udało mi się kupić 3 pary :)

Zapraszam do oglądania:
Koszula w kratę, Bay- 8.5zł
 Bluza polarowa, Regatta- 9.5zł
 Szaro- srebrny sweter, Oasis- 9.5zł
 Kremowa bluzka, Matalan- 6zł (kupiłam na wyprzedaży za 1zł)
 Szara bluza, Jack Wills- 10zł
 Rurki bordowe, YesYes- 10zł
 Rurki zielone, DenimCo- 7zł
 Jegginsy, M&S- 12zł
Brązowy sweter, M&S- 7zł (kupiłam za 1zł)
 Bluzka/ sweter- 10zł (kupiłam za 1zł)
 Spódnica, Atmosphere- 6zł (kupiłam za 1zł)
 Futrzana czapka- szkoda, że dopiero na wiosnę udało mi się ją kupić, poczeka do następnej zimy- 7zł (kupiłam za 1zł)

Mam nadzieję, że już będę mogła w końcu schować zimowe ubrania głęboko do szafy i wyjąć te wiosenno-letnie :)